- autor: mechanik_2002, 2014-07-21 10:25
-
Udało się! Po kilku godzinach podróży dotarliśmy na miejsce! Czytajcie dalej!
Ośrodek przywitał nas piękną pogodą i nieco zakręconą Panią Recepcjonistką. Chłopcy rozlokowani są nieco inaczej niż to było początkowo planowane, bowiem zamiast czterech domków czteroosobowych dostaliśmy jedną piątkę, jedną czwórkę i dwie trójki plus pojedynczy dla trenejro.
O 14-tej obiad, potem poobiednia chwila ciszy (to był raczej "Krzyk Ciszy"), wypakowanie walizek i pierwszy upragniony trening. Trener, po rozgrzewce, zaaplikował chłopcom wewnętrzną gierkę. Gierka początkowo miała pokazać trenerowi "co kto gra". Szybko jednak trener z biernego obserwatora, stał się aktywnym uczestnikiem, przerywając trening i instruując chłopców lub zmieniając ustawienie. Efekty przyszły dość szybko, bo po początkowym chaosie, można było dostrzec zalążki przemyślanych akcji.
Niestety sprawdziły się moje początkowe obawy co do dostępu do internetu. Kiepski zasięg zmusza mnie do biegania z laptopem po całym ośrodku i szukania "pola". Wobec tego ograniczę się do informacji tekstowych i raczej jednej fotki dziennie. Transfer kilku zdjęć trwałby tu całe wieki.
Z pozdrowieniami